Nic nie poradzę na to że jest to nie tylko mój ulubiony rodzaj chusty. Fakt jest włóczkożerny, pracochłonny ale bardzo efektowny. Lubię sprawiać radość moim bliskim swoimi udziergami i z przyjemnością spełniam ich życzenia. Postanowiłam tym razem zrobić chustę dla mojej bratanicy, a że jest już dorosłą młodą kobietą, wybór koloru i wzoru pozostawiłam jej... i wiecie co wybrała? - „Lost in time” by Mijo Crochet i kokonek shine w kolorze wino/burgund/czerwień/koral/mango+szkarłat. Mój wybór dotyczący kwestii technicznych to 3 nitki 1500m i szydełko nr. 3.0. No to zrobiłam i to nawet dość szybko jak na mnie. Największą trudnością była złota nitka - nie rozwijała się równomiernie i „czepiała” pozostałych, więc potrzebowałam dodatkowego czasu na rozplątywanie włoczki. Chusta powstała nieskromnie dodam piękna i warto było się pomęczyć by dodać jej tego złotego błysku. I ponoć się podoba obdarowanej.... ...